Płyty Grobu Nieznanego Żołnierza nie ma w Muzeum Historii Radomia im J Malczewskiego. Wikipedia podaje błędne informacje, co do miejsca przechowywania tej płyty. Również  Retropedia Radomia powtarza (trudno zgadnąć kto za kim?) tą błędną informację. Tymczasem wmurowana jest na lewo od ołtarza w podziemiach  Kościoła Garnizonowego na Placu  Konstytucji 3-go Maja. Owszem, w momencie planowania przebudowy świątyni z cerkwi prawosławnej na kościół katolicki w 1925 roku  były plany jej przebudowy na Muzeum Ziemi Radomskiej. Stąd ta pomyłka, co do miejsca przechowywania wspomnianej płyty?

 

foto: Związek Piłsudczyków Radom

Koncepcja muzeum ostatecznie przegrała z projektem radomskiego architekta Kazimierza Prokulskiego zamiany cerkwi na kościół garnizonowy. Dalej w podawanych w różnych miejscach obok działań KPN pojawia się nazwisko Jacka Józefowicza. Oczywiście, odegrał on pewną rolę w działaniach mających na celu przywrócenie historycznego kształtu Płyty Grobu Nieznanego Żołnierza.  Nie mógł jednak mieć nic wspólnego z umieszczaniem napisu:
 "
Tu stanie GRÓB NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA  KPN”, gdyż wówczas był jeszcze działaczem PZPR a nie KPN! Zobacz galerię fotografii z manifestacji KPN, zorganizowanej w rocznicę paktu Ribbentrop - Mołotow 23 sierpnia 1989 roku w miejscu, gdzie do 1939 roku znajdowała się ta Płyta. Potem, w 1995 roku odtworzono jej domniemany kształt, rezygnując z otaczającego ogrodzenia i umieszczając pomnik w miejscu napisu KPN. W rzeczywistości znajdował się on  mniej więcej w miejscu dzisiejszej bramy.

W artykułach wikipedii i retropedii wkradły się nieścisłości, co do okoliczności odnalezienia oryginału. A naprawdę było to tak: W czerwcu 2008 roku zgłosił się do Dariusza Sońty, prezesa Związku Piłsudczyków pracownik ochrony budowy prowadzonej na rogu ulicy Reja i Mireckiego (rondo ks. Kotlarza) informując go, że "była straszna panika na budowie, bo znaleziono jakąś historyczną płytę". Według jego słów chciano ją wywieźć jako gruz ale, że było wielu świadków zapadła decyzja by ją schować w piwnicy przedwojennego budynku magistrackiego. Sońta poprosił go, by spróbował zobaczyć co to za płyta? Pracownik dostał się w nocy do piwnicy przez niezabezpieczone okienka i spisał treść napisu na płycie. D. Sońta natychmiast zawiadomił o tym władze miasta i wraz z Sekretarzem oraz Strażą Miejską zabezpieczył znalezisko. Nikt wcześniej nie wiedział jak dokładnie wyglądała oryginalna płyta. Znana była jednak treść napisu. Dariusz Sońta znalazł oryginalną marmurową płytę rozłupaną na pół. Przybyły na miejsce konserwator zabytków uznał jednak, że to jakiś kamień z cmentarza a pracownicy radomskiego muzeum, mimo zapewnień Sońty kiwali głowami z niedowierzaniem. (KB)

Zobacz artykuł Echa Dnia z 20 czerwca 2008 o znalezisku