Uwagi do pracy Grzegorza Wołka "Konfederacja Polski Niepodległej. Studium funkcjonowania opozycyjnej partii politycznej w realiach PRL"

 Poniżej zamieszczamy kilka uwag do w/w pracy, nie uwzględnionych w niej. Mamy nadzieję, że zostaną uwzględnione przez autora w wersji drukowanej

    Komentarz do str. 191 - Układ sił (KOR / KPN) na I Krajowym Zjeździe NSZZ "Solidarność"

Rzeczywisty układ sił na I KZD najlepiej ocenić po jego owocach, tj. skutecznie podjętych tam przez KPN działaniach i przyjętych uchwałach.  

- Zjazd przyjął uchwałę autorstwa Jacka Jerza i Andrzeja Sobieraja (zgłoszoną pod obrady przez tego drugiego w imieniu regionu radomskiego) "wyrażającą podziękowanie KSS KOR za dotychczasową działalność", a de facto przypieczętowującą samorozwiązanie i zakończenie działalności przez KOR (po przyjęciu której miał miejsce teatrzyk w wykonaniu J. Lipskiego, polegający na jego zasłabnięciu na mównicy i odwiezieniu karetką do szpitala, skąd niezwłocznie zaczął pisać płaczliwe odezwy do delegatów Zjazdu). Uchwała wyrażała wdzięczność za zasługi z 1976 r., lecz stanowczo podkreślała, że obecnie to powszechny i legalny Związek "Solidarność" reprezentuje interesy robotników, a zatem że misja KOR dobiegła już końca. W wystąpieniach podkreślano również, że o ile zasługi z 1976 r. są niekwestionowane, to insynuacje działaczy KOR że to KOR jest "bazą na której wyrosła Solidarność" są bezpodstawne. Uchwała ta zmieniła bilans sił i osłabiła wpływ środowiska KOR na działalność Związku. Pokrzyżowała ona plany KOR-owców, które polegały na tym, że po ogłoszeniu przez nich na I KZD samorozwiązania się i zakończenia działalności oczekiwali (i zakulisowo bardzo mocno działali w tym kierunku), że Zjazd poprzez aklamację UBŁAGA ich, żeby dalej działali oraz określi ich jako "ziarno z którego wyrosła Solidarność", co dałoby im potężny mandat i wpływ na Związek.  Uchwała Jerza i Sobieraja poszła w całkowicie przeciwnym kierunku, stwierdzając, że wobec istnienia "Solidarności" KOR stracił rację bytu.  Było to NIEBAGATELNE przedsięwzięcie, o którym w tym opracowaniu nie ma ani słowa.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kor_uchwala

- Zjazd przyjął uchwałę uznającą KOWzP za oficjalne agendy Związku, co zapewniło KOWzP (a poprzez to również w pewnym stopniu KPN) ochronę (w uchwale zagwarantowano działaczom KOWzP ochronę tożsamą z działaczami Związku), dostęp do zasobów "Solidarności" (lokali, poligrafii, itp), a ponadto zobligował KOWzP do przeprowadzenia zjazdu, formalnego wyboru władz i przyjęcia programu/regulaminu działania, podlegającego akceptacji przez Komisję Krajową "S".  Stanowiło to umocnienie dla KOWzP i zwiększenie wpływu tego środowiska (a poprzez to KPN) na Związek.   Reprezentant władz KOWzP zyskał ponadto prawo stałego udziału w pracach Komisji Krajowej jako obserwator z prawem głosu.  Od listopada 1981 do wprowadzenia stanu wojennego rolę tę pełnił Jacek Jerz.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kowzp_uchwala

- Zjazd przyjął ponadto uchwałę w sprawie więźniów politycznych, obligującą związek do dalszych starań o ich uwolnienie. W pracach nad tą uchwałą również aktywnie uczestniczył Jacek Jerz.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#uchwala_wiezniowie

- Jacek Jerz zaprezentował na Zjeździe w imieniu władz KPN Plan Stabilizacji Gospodarczej. Nie powiodły się wielokrotne próby KOR-owców zablokowania tego wystąpienia (spychano je wielokrotnie, nie udało się go w ogóle wygłosić podczas I tury Zjazdu, a na II turze udało się to dopiero w 7. dniu obrad). Było to jedno z najdłuższych indywidualnych wystąpień na Zjeździe (niemal 20 minut), wielkokrotnie przerywane aplauzem. Było jednym z najszerzej komentowanych wydarzeń II tury Zjazdu. Plan został zgłoszony do Komisji Programowej celem wypracowania (wraz z tzw. Planem Alternatywnym prof. Kurowskiego) programu gospodarczego "Solidarności".  Miał też ważne znaczenie propagandowe, gdyż ukazywał KPN jako dużą i poważną partię posiadającą tak zaawansowany program ekonomiczny.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kzd

Przy takiej ilości ważnych i pomyślnie przeprowadzonych działań oraz przyjętych uchwał, dywagacje nt. układu sił na Zjeździe pomiędzy KPN a KOR na podstawie rzekomej ilości mandatów są wtórnego znaczenia, gdyż faktyczny układ sił ukazywało pomyślnie przeprowadzenie tak wielu ważnych dla KPN przedsięwzięć, podczas gdy udział KOR w Zjeździe przeszedł do historii samorozwiązaniem i omdleniem Lipskiego.

 

  1. 2. Komentarz do str. 192 - Marginalne wspomnienie Radomia jako "jednego z regionów pozostających pod wpływem Konfederacji"

Jest to ocena NAD WYRAZ zaniżona, a Radom zasługuje w tego typu pracy na znacznie bardziej szczegółowe omówienie, gdyż w II połowie 1981 r. bezsprzecznie stanowił jeden z najaktywniejszych regionów działania KPN i KOWzP w Polsce.

Rządzący w Radomiu przez cały okres karnawału "Solidarności" tandem Andrzej Sobieraj - Jacek Jerz był w pełni pro-KPNowski, jak w mało którym innym regionie. Nawet po doprowadzeniu przez SB do zablokowania ponownego wyboru Jacka Jerza do Zarządu Regionu MKR w czerwcu 1981 r. (gdzie na szczęście Sobieraj uzyskał re-elekcję na przewodniczącego), to nadal tandem Sobieraj - Jerz decydował o wszystkim co działo się w regionie, co stwarzało dla KPN i KOWzP pole do znacznie bardziej nieskrępowanej i szerokiej działalności niż w większości innych regionów gdzie we władzach regionalnych związku nie brakowało osób niechętnych (lub otwarcie torpedujących) działania KPN i KOWzP. W Radomiu sprawie pomogło również to, że w wyborach w czerwcu 1981 r. z Zarządu Regionu "Solidarności" odpadli wszyscy KOR-owcy.  Jerz inicjował i realizował działania, zaś Sobieraj jako przewodniczący "Solidarności" ochraniał je i wspierał siłą związku. To dawało Radomiowi potęgę i dużą swobodę działania. Dość zacytować tu wspomnienia samego A. Sobieraja z wydanej przez IPN publikacji "Jawnie i w podziemiu - Wspomnienia ludzi Solidarności regionu radomskiego 1980-1989", Instytut Pamięci Narodowej 2010, ISBN 978-83-7629-190-1, strona 378:  "Wszystkie decyzje, które wychodziły od nas, były podejmowane tylko i wyłącznie przeze mnie i Jacka Jerza. Inni byli, jak by to powiedzieć, do realizacji tego wszystkiego, a decyzje podejmowaliśmy my obaj".

To właśnie tak silna pozycja KPN w tym regionie (możliwa dzięki pełnej jego kontroli przez tandem Jerz-Sobieraj) zaowocowała tym, że to właśnie w Radomiu - pod ochroną "Solidarności" - odbył się dwudniowy Ogólnopolski Zjazd KOWzP, a następnie to właśnie Radom wybrany został na centralną, ogólnopolską siedzibę władz KOWzP zaś w 7-osobowym składzie jego władz krajowych znalazło się aż dwie osoby z Radomia - Jerz i Podkowiński), to tutaj (w wyniku działań właśnie Jerza i Sobieraja) w dniu 3 grudnia 1981 miało miejsce słynne posiedzenie Prezydium KK, a na I Krajowym Zjeździe "Solidarności" w Gdańsku-Oliwie to właśnie radomscy liderzy - Jerz i Sobieraj - odegrali ważną rolę: autorstwo przyjętej przez Zjazd uchwały "wyrażającej podziękowanie dla KSS KOR za dotychczasową działalność" (de facto przypieczętowującej rozwiązanie się KOR), uchwałę uznającą KOWzP za agendy Związku, znaczący udział J. Jerza w opracowaniu i przyjęciu uchwały Zjazdu ws. więźniów politycznych, wygłoszenie przez Jacka Jerza blisko 20-minutowego przemówienia (bodaj najdłuższego indywidualnego wystąpienia na całej II turze Zjazdu) przedstawiającego Plan Stabilizacji Gospodarczej KPN, wielokrotnie przerywanego owacjami delegatów, i in.

Od połowy 1981 siła KPN w Radomiu rosła w bardzo szybkim tempie. Radom (a osobiście Jacek Jerz) odgrywał wielką rolę w przygotowaniach do Marszu Gwiaździstego (dla którego Radom miał być jednym z punktów koncentracji), a po Ogólnopolskim Zjeździe KOWzP nastąpił masowy akces do KPN i KOWzP w komisjach zakładowych - na przełomie listopada i grudnia przybyło w ten sposób w ciągu zaledwie 2 tygodni kilkaset osób.   Nawet po zablokowaniu organizacji Marszu Gwiaździstego przez Region Mazowsze i KK, przygotowania w Radomiu pod kierunkiem J. Jerza trwały nadal, a marsz (przy udziale działaczy KPN i KOWzP) miał zostać przeprowadzony nawet bez zgody Mazowsza i KK, w dniu 16 grudnia 1981, tj. w rocznicę Grudnia '70 (czemu zapobiegło wprowadzenie stanu wojennego).

http://jacek.jerz.org/dokumenty/Marsz_Gwiazdzisty.pdf   (patrz str. 2 - donos TW "Karol" z 26.10.1981 r. w sprawie kontynuowania przygotowań do Marszu pomimo jego odwołania przez Region Mazowsze i KK)

W Radomiu wydawane było pismo KOWzP "Rota" - ukazały się 3 obszerne numery.  Gotowy do wydania był już również 1. numer pisma KPN "Konfederat" (gotowa była już pełna "szczotka") - niestety, jego wydrukowanie ubiegło wprowadzenie stanu wojennego.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rota_(pismo)

To również w Radomiu miał odbyć się we wrześniu 1981 ogólnopolski zjazd KPN (ostatecznie odbył się on w Częstochowie, ale uwzględnienie Radomia jako pierwotnej lokalizacji również świadczy o potencjale tego regionu już w tym okresie).

O sile KPN w Radomiu świadczą również wielkie obchody 11 listopada 1981 r.  Formalnie organizowane przez "Solidarność", w rzeczywistości zorganizowane i zdominowane były przez KPN. W manifestacji udział wzięły tysiące osób z pochodniami. Na rynku ustawiono makietę zburzonego Pomnika Czynu Legionów i proklamowano obywatelski komitet jego odbudowy. Nad całością dominowały transparenty KPN i KOWzP, a niemal wszyscy organizatorzy mieli wpięte znaczki KPN. W sławnym już dziś i jednym z najodważniejszych w tych czasach publicznych wystąpień Jacek Jerz mówił o Katyniu, Jałcie, powstaniach, zbrodniach komunistycznych i potrzebie pokojowej i bezkrwawej walki o niepodległość. Wystąpienie bezustannie przerywane było owacjami, a kończące je wezwanie "Polska będzie niepodległa! Niech żyje niepodległa Polska!" wywołało salwę braw i okrzyków. Była to jedna z największych i najważniejszych manifestacji tego okresu, a wystąpienie Jerza oceniane dziś jest jako historyczne.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#11_listopada

Wszystkie w/w działania czyniły w II połowie 1981 r. region radomski jednym z najważniejszych i najaktywniejszych regionów KPN/KOWzP w Polsce, więc całkowite pominięcie tego w książce (jak i roli Jacka Jerza, który był inicjatorem wszystkich tych działań, a w ostatnim kwartale 1981 r. stał się jednym z najważniejszych i najaktywniejszych działaczy KPN i KOWzP w kraju i jednym z najściślejszych współpracowników M. Moczulskiej, a ponadto reprezentującym władze KOWzP w pracach Komisji Krajowej) jest ogromnym niedopatrzeniem.

 

  1. Komentarz do str. 193 - Pozorowanie działań przez "główny" KOWzP działający przy KKP NSZZ "Solidarność" oraz Komisję Interwencji Regionu Mazowsze NSZZ "S".

O tym, że działania w/w organów były całkowicie pozorowane najlepiej świadczy odpowiedź Andrzeja Gwiazdy (członka grupy roboczej "Solidarności" ds. więźniów politycznych) na pytanie zadane mu przez Jacka Jerza na I Krajowym Zjeździe "Solidarności" w turze pytań do kandydatów na Przewodniczącego NSZZ "Solidarność":

Jacek Jerz, Ziemia Radomska, mandat 26 001: "Co zrobiłeś jako wiceprzewodniczący KKP w kierunku uwolnienia więzionych za przekonania?"

Andrzej Gwiazda: "Proszę Państwa, bardzo niewiele, znaczy nic. Nic. Siedzą dalej. Mieliśmy rozmawiać z prokuratorami, mieliśmy rozmawiać z profesorem Szczepańskim, rozmawialiśmy, przejechałem się kilkanaście razy do Warszawy w tym celu, a więźniowie polityczni siedzą dalej. DLATEGO ŻE ROBIŁO NAS CZTERECH. A to jest stanowczo za mało."

Oznaczało to, że jedyną aktywność w kwestii więźniów politycznych wykazywali członkowie grupy roboczej, zaś Komisja Interwencji Mazowsza oraz "główny" KOWzP powołany przy KKP nie robiły absolutnie nic, nie uczestnicząc nawet w tych działaniach, które próbowała podejmować "grupa robocza" Gwiazdy.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kzd_pytania

W swoich wystąpieniach na I KZD Jacek Jerz wprost zarzucał Zarządowi Mazowsza całkowitą niewydolność i pozorowanie działań, postulując by całość spraw z zakresu praworządności przekazać KOWzP, po jego umocowaniu jako oficjalnej agendy Związku ds. Praworządności:

http://jacek.jerz.org/dokumenty/KZD_KOWzP.pdf

 

  1. Komentarz do str. 234 - Inicjatywa Krzyża Katyńskiego S. Melaka a całkowicie pominięty w opracowaniu radomski Krzyż Katyński

Zaskakuje brak w opracowaniu jakiejkolwiek wzmianki o radomskim Krzyżu Katyńskim ustawionym z inicjatywy Jacka Jerza i radomskiej KPN w dniu 1 listopada 1981 r.  w głównej alei radomskiego Cmentarza Rzymskokatolickiego. O ile sam krzyż (zbity z brzozowych konarów) był zapewne niepozorny (pod względem rozmiarów) w stosunku do tego warszawskiego, to jego nader istotną - i trudną do przemilczenia w tego typu opracowaniu - cechą było to, że (w odróżnieniu od wszystkich innych tego typu inicjatyw - natychmiast usuwanych bądź niszczonych) jako jedyny w Polsce nie został zniszczony przez SB, a wręcz przeciwnie: w tak prominentnym miejscu - głównej alei największego cmentarza 250-tysięcznego miasta przetrwał aż do 1990 i wyznaczył miejsce, w którym stanął obecny wielki granitowy pomnik (o tym, że nie ośmielono się go usunąć zadecydowała zapewne rozważnie wybrana data jego ustawienia - w dniu Wszystkich Świętych natychmiast zobaczyły go tysiące osób, a wobec takich tłumów jego niezwłoczne usunięcie nie było możliwe, natomiast później zapewne uznano, że skoro dziesiątki tysięcy radomian już go widziały jego usunięcie będzie już bezcelowe i może co najwyżej prowokować regularne próby jego ponownego ustawiania). 

Co więcej: krzyż ten stał się dla radomian miejscem i symbolem walki o niepodległość i oporu wobec władz - w całym okresie od jego ustawienia w 1981 aż do 1989 r. we wszystkie ważne rocznice patriotyczne i podczas obchodów wszystkich ważnych świąt pod tym krzyżem radomianie palili dosłownie MORZE - tysiące - zniczy wypełniających dookoła całą aleję.

Jako jedyny Krzyż Katyński w Polsce, który w tak widocznej lokalizacji (główna aleja najważniejszego cmentarza) przetrwał do końca PRL i stanowił dla mieszkańców Radomia miejsce w którym regularnie płonęły tysiące zniczy, ustawiony przez radomską KPN z inicjatywy jej lidera Jacka Jerza (późniejszej śmiertelnej ofiary SB), w opracowaniu dot. KPN krzyż ten z pewnością zasługuje na równie obszerną wzmiankę co wielokrotnie wspominana tam warszawska inicjatywa S. Melaka.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#krzyz_katynski

 

  1. Komentarz do str. 240 - Marsz Gwiaździsty.

Po pierwsze:  korekty wymaga zdanie "ideę wspierał m.in. związany z KPN przewodniczący regionu radomskiego Andrzej Sobieraj". Inicjatorem i organizatorem Marszu w regionie radomskim był Jacek Jerz.  Oczywiście, Sobieraj te działania wspierał ze strony Solidarności jako jej przewodniczący, zapewniając zasoby związku pomocne w organizacji marszu. Lecz nie on je prowadził, a jedynie wspomagał od strony związku, zaś to Jerz był inicjatorem, organizatorem i siłą napędową tej inicjatywy, i to nie tylko na szczeblu regionu (Radom miał być punktem koncentracyjnym dla kilku sąsiednich miast).  Zatem, wymienienie w kontekście Marszu wyłącznie nazwiska Sobieraja, co najwyżej wspomagającego organizację,  a przemilczanie nazwiska faktycznego "mózgu" i siły napędowej tego przedsięwzięcia, to poważne zafałszowanie.  Niestety, bardzo częste wśród historyków IPN (ze szczególnym uhonorowaniem Marka Wierzbickiego), którzy na konto Andrzeja Sobieraja hurtowo zapisują wszelkie możliwe zasługi Jacka Jerza (jak choćby całkowicie niezgodnie z prawdą przypisane A. Sobierajowi w jego biogramie w "Encyklopedii Solidarności" ustawienie w Radomiu wspomnianego brzozowego Krzyża Katyńskiego, co było WYŁĄCZNĄ inicjatywą J. Jerza i kierowanej przez niego KPN a Sobieraj nie miał z tym nic wspólnego). Takie przykłady można mnożyć, więc domagają się stanowczego prostowania.

Wracając do Marszu, to bezpośrednio z Jerzem wielokrotnie kontaktował się w tej sprawie Wałęsa, próbując wymóc na Jerzu rezygnację z organizacji Marszu. Patrz m.in. wspomnienia Bronisława Kawęckiego w wydanej przez IPN książce "Jawnie i w podziemiu - Wspomnienia ludzi Solidarności regionu radomskiego 1980-1989", Instytut Pamięci Narodowej 2010, ISBN 978-83-7629-190-1, strona 138: "KPN postanowiła zorganizować marsz gwiaździsty na Warszawę. [...] Pamiętam, że pewnego dnia w siedzibie "Solidarności" zadzwonił telefon. Gdy podniosłem słuchawkę, okazało się, że dzwonił Lech Wałęsa. Poprosił do telefonu Jacka Jerza. Wiem, że tematem rozmowy, przy której zresztą byłem obecny, był właśnie ten marsz. Dziś mogę powiedzieć tylko o tym, co mówił Jacek, gdyż Wałęsy znajdującego się z drugiej strony słuchawki nie słyszałem. Pamiętam, że Jerz bardzo się podczas tej rozmowy zdenerwował. Kazał Lechowi, żeby ten zajął się sprawami związku, a KPN zostawił w spokoju. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że dzień przed tym telefonem Wałęsa porozumiał się z Jaruzelskim i prymasem Józefem Glempem, żeby marszu nie organizować."

Brak również w opracowaniu jakiejkolwiek informacji, że po wymuszeniu przez Region Mazowsze i KK "S" wstrzymania organizacji Marszu w terminie letnim, planów organizacji Marszu w późniejszym terminie Jacek Jerz NIE zarzucił.  Kontynuowane były przygotowania do jego przeprowadzenia w późniejszym terminie, ustalonym ostatecznie na dzień 16 grudnia 1981, tj. w rocznicę Grudnia '70. Z oczywistych względów - wprowadzenia stanu wojennego trzy dni wcześniej - planu tego nie zrealizowano.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#marsz_gwiazdzisty

 

  1. Komentarz do str. 244 - Marginalizacja roli Jacka Jerza (a co za tym idzie radomskiej KPN) na I KZD jedynie do wygłoszenia prezentacji Planu Stabilizacji Gospodarczej

Jak już wspomniano wcześniej, oprócz zaprezentowania Planu Stabilizacji Gospodarczej, Jacek Jerz był również współautorem uchwały "wyrażającej podziękowanie KOR za działalność". Jerz wraz z Sobierajem stworzyli projekt tej uchwały w gdyńskim mieszkaniu rodziny Jacka Jerza gdzie zatrzymali się w trakcie II tury obrad I KZD.  Sam projekt pod obrady - w imieniu Ziemi Radomskiej - zgłosił A. Sobieraj.   Uchwała ta miała niebagatelne znaczenie, gdyż pokrzyżowała misterny plan KOR-owców, którzy po ogłoszeniu na Zjeździe swojej decyzji o rozwiązaniu KOR i zaprzestaniu działalności oczekiwali, że Zjazd przez aklamację wezwie ich - a wręcz UBŁAGA - do kontynowania działalności jako siłę na bazie której powstała "Solidarność". To dałoby im potężny moralny mandat do coraz głębszego ingerowania w działania Związku.  Uchwała Jerza i Sobieraja - przyjęta przez Zjazd - całkowicie pokrzyżowała te plany, gdyż poszła w dokładnie przeciwnym kierunku - podkreślając zasługi z 1976 r. stwierdzała jednocześnie, że wobec legalnego istnienia masowej "Solidarności" reprezentującej teraz wszystkie prawa i interesy robotników, rola KOR dobiegła końca.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kor_uchwala

Jacek Jerz był również współautorem uchwały I KZD uznającej KOWzP za agendy Związku i cedującej na KOWzP wszystkie sprawy z zakresu Praworządności. Wraz z Marią Moczulską wykonał na zjeździe wśród delegatów tytaniczną pracę skutkującą przyjęciem tej uchwały.  

http://jacek.jerz.org/dokumenty/KZD_KOWzP.pdf

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#kowzp_uchwala

http://jacek.jerz.org/grafika/zdjecia/zjazd_10.jpg

Miała ona ogromne znaczenie, gdyż roztaczała nad KOWzP-ami parasol ochronny związku oraz dawała dostęp do związkowej infrastruktury, lokali itp. Ponadto, w dalszej perspektywie, po uchwalonym na Ogólnopolskim Zjeździe w Radomiu przekształceniu KOWzP w jednolity Komitet Obrony Praworządności (KOP) mający działać przy Komisji Krajowej "Solidarności" (co miało zostać zatwierdzone na "krajówce" obradującej w dniach 11-13 grudnia) na KOP miały zostać scedowane wszystkie sprawy Związku z zakresu Praworządności, których realizację dotąd pozorowały organy związku takie jak Zarząd Regionu i Komisja Interwencji Mazowsza czy udający jakąkolwiek aktywność "główny KOWzP".   Tak istotna rola, gdyby jej wdrożeniu nie przeszkodził stan wojenny, miałaby zarazem niebagatelny wpływ na pozycję KPN w Związku po tym, jak na radomskim zjeździe KOWzP Konfederacja de facto przejęła pełną kontrolę nad KOWzP, obsadzając wszystkie stanowiska w 7-osobowych władzach.

Trudno więc przecenić aktywność Jacka Jerza na I KZD - był niewątpliwie najaktywniejszym reprezentantem KPN na I KZD i poprzez zarówno swoje wystąpienia jak i uchwały swojego współautorstwa zapewnił KPN i KOWzP znaczny rozgłos i uznanie wśród delegatów. Zaś same uchwały, przyjęte przez Zjazd, również posiadały istotne znaczenie dla dalszej działalności KPN i KOWzP.

 

  1. Komentarz do strony 255: Ogólnopolski Zjazd KOWzP w Radomiu

Zjazd opisany został w opracowaniu NADER LAKONICZNIE - wyłącznie w kontekście debaty "jak wymusić na władzach respektowanie 4 punktu porozumienia gdańskiego" oraz wyborów "Siódemki", co jest całkowitym nieporozumieniem i rażącą marginalizacją jego faktycznej roli.

Przede wszystkim, z blisko 200 uczestnikami (uwzględniając gości i obserwatorów) i pełnymi dwoma dniami obrad, był to prawdopodobnie najdłuższy tak liczny zjazd organizacji uznawanej przez władze za nielegalną. O jego randze niech świadczy obecność zachodnich ekip telewizyjnych, w tym amerykańskiej.

Zjazd ten wynikał bezpośrednio z przyjętej na I KZD uchwały dotyczącej uznania KOWzP za agendy Solidarności, gdzie zobowiązano KOWzP do przeprowadzenia zjazdu, na którym zostanie przyjęty program i regulamin działania oraz w sposób formalny wybrane zostaną władze. I to właśnie było istotą tego zjazdu.  W sposób w pełni formalny i demokratyczny wybrano naczelne władze ("Siódemkę"), regulamin działania i program, wybrano Radom na centralną siedzibę, a także zadecydowano o przekształceniu KOWzP-ów w jednolity Komitet Obrony Praworządności (KOP) z siedzibą w Radomiu, działający przy Komisji Krajowej "S". Od listopada 1981 r., na mocy wcześniejszych uzgodnień z KK, reprezentant władz KOWzP zyskał prawo stałego udziału w pracach Komisji Krajowej jako obserwator z prawem głosu. Reprezentantem tym był Jacek Jerz. Wszystkie ustalenia zjazdu miały podlegać zatwierdzeniu przez Komisję Krajową, a KOP miał przejąć wszystkie sprawy Związku z zakresu Praworządności - było to ujęte w planach prac KK obradującej w dniach 11-13 grudnia 1981. Punktu tego nie zdążono procedować ze względu na wprowadzenie stanu wojennego.

Gościem Zjazdu KOWzP w Radomiu był p.o. Przewodniczącego KPN Krzysztof Gąsiorowski wraz ze swoim otoczeniem działaczy KPN, a sam zjazd był de facto jednocześnie zjazdem KPN gdyż zdecydowana większość jego uczestników była członkami KPN. Na zdjęciach ze zjazdu trudno odnaleźć osoby nie posiadające przypiętego okrągłego znaczka KPN. 

http://jacek.jerz.org/zdjecia.htm#kowzp

Wszyscy wybrani do 7-osobowych władz krajowych Komitetu ("Siódemki") byli aktywnymi członkami KPN - oznaczało to uzyskanie w wyniku tego zjazdu CAŁKOWITEJ kontroli nad KOWzP przez KPN.  Wybór "Siódemki" (w tym Marii Moczulskiej i Jacka Jerza) był więc niewątpliwie krokiem w kierunku realizacji opisanego przez Krzysztofa Gąsiorowskiego w jego liście do rządu na uchodźstwie z dnia 22 września 1981 r. planowanego "utworzenia do końca listopada 1981 r. jednolitej komórki kierowniczej" Konfederacji.

Oczywiście, z powodu wprowadzenia stanu wojennego zaledwie 2 tygodnie później, radomski Zjazd i jego decyzje (w tym przekształcenie KOWzP w KOP) nie zdążyły odnieść planowanych efektów, a nawet formalnie wejść w życie, gdyż ich przyjęcie przez Komisję Krajową było w planach jej obrad mających miejsce 11-13 grudnia - punkt ten nie zdążył już wejść pod obrady. Należy jednak zrozumieć i docenić jaką  wagę miałby ten zjazd (także w kontekście zwiększonego wpływu KPN na "Solidarność") gdyby stan wojenny nie został w tym terminie wprowadzony a KOP rozwinął swoje funkcjonowanie, przejmując na siebie od Związku wszystkie sprawy z zakresu praworządności jako oficjalna agenda "Solidarności", zarówno centralnie jak i w każdym z regionów.  To właśnie radomski Zjazd wykonał w tym kierunku WSZYSTKIE niezbędne działania.  Skwitowanie go jednym zdaniem jest więc NIEPOROZUMIENIEM.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#zjazd_kowzp

http://jacek.jerz.org/dokumenty.htm#kowzp

 

  1. Komentarz do strony 288: Ilość członków w regionie radomskim (83)

Liczba ta jest SB-ckim szacunkiem pochodzącym z opracowania SB dla MSW pt. "KPN - Opis antypaństwowej organizacji".  Ilość tę SB zapewne świadomie zaniżyła w celu wykazania, że sytuacja w regionie była cały czas pod kontrolą a KPN/KOWzP nie osiągnął tam istotnej siły. Jednocześnie za datę końcową działalności KPN w regionie radomskim (tożsamą z datą końca działalności KOWzP) przyjęto w tym dokumencie datę zamknięcia po śmierci J. Jerza SOR "Obrońcy" (kwiecień 1983) prowadzonej przeciwko Jackowi Jerzowi i radomskiemu KOWzP-owi, co miało w zamyśle SB wskazywać (w tym przypadku zgodnie z prawdą zresztą), że wraz ze śmiercią J. Jerza KPN i KOWzP w regionie uległy rozbiciu.

W rzeczywistości ilość członków KPN w regionie radomskim pod koniec 1981 r. była znacząco wyższa. O ile do września-października 1981 rzeczywiście oscylowała w okolicach 100 aktywnych osób, to szczególnie szybki i znaczny ilościowo napływ nowych członków nastąpił po kilku spektakularnych akcjach KPN w regionie w listopadzie 1981 r.: ustawieniu w dniu 1 listopada Krzyża Katyńskiego, następnie wielotysięcznej manifestacji KPN z okazji 63. rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada 1981 r., a kolejna fala po dwudniowym Ogólnopolskim Zjeździe KOWzP w Radomiu (co było szeroko rozpropagowane w mieście, m.in. w formie plakatów i transparentów). Pewnym impulsem było też posiedzenie Prezydium KK w Radomiu, o którym głośno było w reżimowych mediach (m.in. słynne "targanie po szczękach" Wałęsy).  Wszystko to spowodowało wówczas gwałtowny napływ do KPN, nie tylko indywidualnych osób ale przede wszystkim pracowników w komisjach zakładowych "Solidarności". W ostatnich tygodniach przed stanem wojennym do KPN w Radomiu wstąpiło kilkuset nowych członków. W samej tylko - utworzonej przez Jacka Jerza w listopadzie 1981 - młodzieżówce KPN o nazwie MRN (Młodzieżowy Ruch Niepodległościowy) działało w tym okresie kilkudziesięciu młodych ludzi - uczniów szkół średnich.  Esbecka liczba 83 działaczy KPN w Radomiu jest kilkukrotnie zaniżona.  Ale nawet gdyby ją przyjąć, a więc uznać szacunki SB za prawdziwe, to - jak sam autor podaje - wg SB stanowiło to najwyższą liczbę działaczy KPN ze wszystkich regionów w kraju, a więc wskazywało na daleko większą rolę Radomia niż te zdawkowe kilka zdań, które autor Radomiowi poświęcił.

 

  1. Brak choćby wzmianki o Młodzieżowym Ruchu Niepodległościowym (MRN)

Podobnie jak dość szeroko opisany w opracowaniu RRN (Robotniczy Ruch Narodowy) stworzony w Warszawie przy KPN by przyciągnąć do Konfederacji środowiska robotnicze,  z inicjatywy Jacka Jerza w listopadzie 1981 r. w Radomiu powstała podobna inicjatywa skierowana do młodzieży. Młodzieżowy Ruch Niepodległościowy (MRN) został utworzony jako organizacja afiliowana przy KPN i na bazie jej statutu, a do zadań MRN, który miał mieć strukturę patriotycznego harcerstwa, należało kolportowanie ulotek, nabór nowych członków MRN, szkolenie w duchu patriotycznym i niepodległościowym, współdziałanie w realizacji celów KPN.

W skład MRN weszło kilkudziesięciu uczniów radomskich szkół średnich, którzy od Jacka Jerza dostali do swojej dyspozycji maszyny do pisania i powielacz oraz przeszli szkolenia z zakresu poligrafii i kolportażu. Organizacja przetrwała wprowadzenie stanu wojennego i jako kilkunastoosobowa grupa działała aż do przełomu kwietnia/maja 1982 r. (gdy w wyniku wniknięcia w jej szeregi tajnego współpracownika nastąpiła jej infiltracja przez SB i rozbicie), prowadząc druk i kolportaż ulotek i literatury na terenie szkół średnich Radomia. Na obchody 1 i 3 maja 1982 MRN przygotowywała duże akcje ulotkowe, niestety już nie zrealizowane z powodu rozbicia organizacji kilka dni wcześniej.  Ta radomska inicjatywa Jacka Jerza miała być zaczątkiem do tworzenia MRN (jako KPN-owskiej młodzieżówki) we innych okręgach KPN.

MRN była więc prawdopodobnie pierwszym aktywnie działającym podziemnym młodzieżowym ruchem w stanie wojennym, ponad pół roku przed powstaniem Solidarności Walczącej.

http://jacek.jerz.org/dzialalnosc.htm#mrn

http://jacek.jerz.org/dokumenty/Mlodziezowy_Ruch_Niepodleglosciowy.pdf

https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2777446

 

  1. Wobec dużej liczby zgonów działaczy KPN w tzw. "niewyjaśnionych okolicznościach" (od 1983 r. aż do 1989 r.) zaskakuje całkowity brak w opracowaniu choćby akapitu poświęconego ofiarom śmiertelnym wśród Konfederatów

Zaskakuje całkowity brak w tej pracy rozdziału - czy choćby akapitu - o śmiertelnych ofiarach stanu  wojennego (i późniejszego okresu) wśród Konfederatów. Tych zgonów osób związanych z KPN (także księży - kapelanów KPN) była znaczna ilość. Nawet na najściślejszej 56-osobowej liście ofiar stanu wojennego BEP IPN osoby związane z KPN stanowią prawdopodobnie najliczniejszą grupę.

W takim opracowaniu, poświęconym KPN, bezsprzecznie należałoby oczekiwać wyraźnego zaakcentowania i choć pobieżnego omówienia tych skrytobójczych śmierci.

Dla przykładu, w świetle najnowszych ustaleń, Jacek Jerz został najpewniej otruty przez SB - w ten sam sposób i przy użyciu tych samych środków i osób, co uprzednia próba otrucia w Radomiu Anny Walentynowicz.  Zachowane dokumenty ukazują, że wobec niezłomnej postawy w trakcie internowania i oficjalnie deklarowanych planów natychmiastowego podjęcia ponownej działalności w KPN po uwolnieniu, został on zwolniony z internowania z jednoczesnym rozkazem przeprowadzenia przeciwko niemu "przedsięwzięcia specjalnego" (zachowane na piśmie polecenie Szefa SB w Radomiu wydane Naczelnikowi Wydziału III SB, podjęte w uzgodnieniu z kierownictwem Departamentu III MSW), a w świetle zeznań świadka złożonych  niedawno w Prokuraturze IPN i przed Sądem Okręgowym w Radomiu (w ramach sprawy dot. otrucia A. Walentynowicz) zaledwie na godzinę przed swoją nagłą śmiercią Jerz spotkał (i został poczęstowany herbatą) tę samą osobę - tajną współpracowniczkę Wydziału III SB działającą w Zarządzie radomskiej "Solidarności" - która w 1981 r. miała podać Annie Walentynowicz środek farmaceutyczny rozpuszczony w herbacie. Po tym spotkaniu Jerz zdążył już tylko dojść do domu, gdzie nastąpił jego nagły zgon.

http://jacek.jerz.org/dokumenty/Decyzja_UdSKiOR.pdf

http://jacek.jerz.org/multimedia.htm#ipntv

 

Takich przypadków śmierci wśród działaczy KPN - szczególnie w trakcie stanu wojennego lub w pierwszych miesiącach po nim - było znacznie więcej i ZDECYDOWANIE ZASŁUGUJĄ ONE NA CHOĆBY WSPOMNIENIE W OPRACOWANIU CHCĄCYM BYĆ "STUDIUM FUNKCJONOWANIA KPN W REALIACH PRL".  Ich całkowite pominięcie wręcz  ZASKAKUJE, bo trudno uwierzyć by autor o tym nie wiedział.